Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

niedziela, 2 października 2016

Na krawędzi

Stoję na krawędzi. Moje życie się chwieje. Nie wiem co robić. Znowu. Łzy lecą strumieniami. Niepowstrzymane. Błądzą po mojej twarzy cały wieczór.
Niepotrzebnie się nakręcałam. Wiedziałam, że M. nie może do mnie czuć niczego ponad przyjaźń. A jednak miałam nadzieję. I ona runęła. Spadła w nieskończoną, obłąkaną przepaść. A ja za nią. Moje życie się skończyło. Opowiedzieć wam najgorszy horror młodej dziewczyny? Friendzone. To cała historia. Muszę teraz odnaleźć siebie. Wyczołgać się z tej dziury. Może przyjaciele mi pomogą. Ból, który czujesz, gdy przyjaciółka zabiera ci chłopaka-przyjaciela jest ogromny. Ale wiem, że nic z tego nie wyjdzie, więc poddaję się i usuwam w cień. Tak będzie lepiej. Chociaż nie wierzę, że ich związek potrwa długo. Nigdy nie trwa. Widzieli się zaledwie dwa razy. Miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje. Ale życzę im szczęścia. Bo mi na nich zależy.
Pytam się: co mam robić? Czy moje szczęście kończy się w tym miejscu? Oby nie. 
Nie mam do niczego głowy. Powinnam się uczyć, czytać lektury. Nie mogę. Ciągle odpływam myślami. Nie mogę się skupić. Nie wiem czy jestem zrozpaczona, czy może czuję ulgę. Ogarnia mnie zmęczenie. Ostatni tydzień prawie w ogóle nie spałam. Może ktoś inny da mi odpowiedzi. Może kiedyś je odnajdę.

M.

poniedziałek, 5 września 2016

Matura #1

To. Będzie. Masakra.
Chyba już się domyślacie o czym mówię. Tak, w tym roku będę przystępować do matury. Dla ciekawskich: rozszerzenie piszę tylko z polskiego. Chyba. Właśnie obejrzałam arkusze egzaminacyjne matury rozszerzonej z języka polskiego. Jestem załamana tym co zobaczyłam. Może wiecie ( albo i nie), że na tym egzaminie jest do napisania tylko (albo aż) wypracowanie. Osobiście uwielbiam pisać i raczej dobrze sobie z tym radzę, więc teoretycznie nie powinnam się o to martwić. Ale wiecie co? Tematy są straszne. Nie wiem czy sobie z nimi poradzę. Postanowiłam zrobić między normalnymi postami serię o maturze. Będę opisywać moje odczucia, refleksje, postępy w nauce i mogą się od czasu do czasu pojawić jakieś rady, jak się uczyć i czego dokładnie. Posty będą opatrzone hasztagiem #maturanakoncuswiata. Będzie mi bardzo miło, jeśli będziecie nim oznaczać zdjęcia/posty na portalach społecznościowych!

M. 

czwartek, 4 sierpnia 2016

Powrót

          


  […] Idę do domu. Podnoszę się z piasku. Zabieram sandały i telefon. Idę na boso przez szorstki piasek. Granulki delikatnie grzeją mi stopy. Zbliżam się do wyjścia z plaży. Podnoszę wzrok i widzę nadjeżdżający rower. Rudy chłopak zsiada z roweru. Poznaję go. To S., kolega z podstawówki. Przystaję w miejscu i wyciągam telefon. Pochylam głowę i udaję, że piszę wiadomość. Przeszedł obok mnie. Uf, chyba mnie nie poznał. Chowam telefon i idę dalej. Odwracam się. S. prawie w ogóle się nie zmienił. Stawiam spokojne kroki wśród drzew. Podziwiam przyrodę. Teraz jestem taka spokojna…
Dzwoni telefon. To brat. Mówi, że mam wracać, bo obiad już gotowy. Przecież już idę. Przyspieszam kroku. Już prawie jestem na miejscu. Postanawiam wejść do domu przez taras. Nie spieszy mi się. Wchodzę. Mama nic do mnie nie mówi. Nawet nie spojrzała. Może to i lepiej. Nie chcę się kłócić. Ja też nic nie mówię. Myję ręce i siadam do stołu. Obiad jemy w milczeniu. To dobrze. Nie mam siły na rozmowy. Myję po sobie naczynia. Nie chcę się znowu kłócić. Robię nowy płyn do dezynfekcji i siadam do inhalacji. Ciągle myślę o tym co powiedzieć mamie. Czego ona w ogóle ode mnie oczekuje? I co by ją satysfakcjonowało? I do czego jestem zdolna się zobowiązać? Dlaczego zawsze kłócimy się o takie duperele, jakbyśmy nie miały większych zmartwień. Coś czuję, że ten dzień będzie ogromną porażką.
Nie myliłam się. Tata wraca z pracy. Znowu zaczynamy się kłócić. Mama mówi, że mogę się wyprowadzić jeszcze dzisiaj. Potem że jutro. A na koniec, że w poniedziałek. Jest niezdecydowana. A ja coraz bardziej wściekła. Krzyczę. Siadamy w ciszy do kolacji. To jest koszmar. A wszystko wynika ze wzajemnego niezrozumienia. Ja to wiem. Staram się zrozumieć. Oni nie rozumieją. Mają ciągle pretensje.
Nie mogę doczekać się weekendu. To oznacza wyjazd do kuzynki na urodziny. Mała, bo mała, ale przynajmniej nie będziemy się kłócić.
Gorąco. Duszno. To wszystko mnie przytłacza. Ciągły brak zasięgu jest strasznie denerwujący. Może jestem zbyt nerwowa. Ale czy mogę coś  na to poradzić? Chyba nie. Nie potrafię. Taka już jestem. Setki uczuć składa się na tę kupę atomów, którą jestem. Wszyscy jesteśmy tylko atomami w ogromie przestrzeni, galaktyk, kosmosu. Co nas wyróżnia? Te marne uczucia? Większość ludzi nawet nie potrafi ich nazwać. Jak ja. Czy taka kupa atomów może być coś warta? Najwyraźniej może. Ale nie mam pojęcia jak to działa.
Chcę już spać. Ale jednocześnie nie chcę. Zupełnie jakby zaśnięcie było równoznaczne z poddaniem się. Jednocześnie chcesz odpocząć i walczyć dalej. Tak się nie da. Zdecyduj się. Podjęcie takiej decyzji wymaga czasu. Powroty do domu bywają najtrudniejsze. Co tam ukrywasz? W tej twojej główce? Chcę wiedzieć o czym myślisz. Znać twój następny krok. Chcę ci pomóc. Lubię pomagać. Ale innym, nie sobie. Sobie nie potrafię pomóc.
Poddaję się. Idę spać.


M.